0
TRAIN HARD TRAVEL FAR

Yogowo pod słońcem Toskanii

Na początku września zrobiłam sobie urlop. Sporo podróżuje, ale zazwyczaj są to wyjazdy zawodowe – sportowe campy w Polsce i za granicą (już niebawem kolejna edycja balijskich wakacji z Hollycow travel). Tym razem postanowiłam wyjechać tylko dla siebie, na yogowy wyjazd do Włoch, do mojej ukochanej Toskanii. Lipiec i sierpień miałam bardzo intensywny i pracowity, więc to była idealna opcja, żeby odpocząć.

Wyjazd organizowany był przez Monikę Balicką z poznańskiego Yoga Loft, gdzie od około roku praktykuje Ashtanga yogaAgnieszkę Bera, mieszkającą na stałe w Kopenhadze i specjalizującą się obecnie w Kundalini Yoga.

Lot miałam z Berlina do Pisy. Tam z dwoma Dziewczynami z Poznania, wynajęłyśmy auto i zostałyśmy na kilka godzin, żeby zjeść w lokalnej włoskiej trattorii i zwiedzić miasto. Oczywiście obowiązkowo poszłyśmy pod krzywą wieżę.

Do naszego miejsca pobytu miałyśmy około 80 km od Pisy. To była urokliwa wioska pod Florencją. Uczestnicy wyjazdu byli zarówno z Polski, jak i z Danii oraz innych skandynawskich krajów. Było ponad 20 osób. Spaliśmy w przepięknej, klimatycznej willi z XVII wieku La chiara di Prumiano. Willa otoczona była winnicami i drzewami oliwnymi. W ogrodzie rosły drzewa figowe i były inne ekologiczne uprawy, z których Właściciele przygotowywali dla nas wyśmienite, wegetariańskie posiłki trzy razy dziennie. Nie zapomnę smaku dżemu figowego i sosu pomidorowego z domowymi gnocchi!

Każdego dnia zaczynaliśmy o 7:00 praktyką Ashtanga Yogi z Moniką.

Ashtanga Vinyasa Yoga jest dynamiczną praktyką yogi, kształtującą nie tylko elastyczność, ale także siłę i szybkość ciała. Najważniejsze jest podążanie za oddechem, poprzez synchronizację każdego ruchu z wdechem lub wydechem. Wymaga od samozaparcia i zaangażowania w praktykę. Zajęcia ashtangi dają efekt sauny i masażu jednocześnie, oczyszczają i uzdrawiają ciało. Regularna praktyka zapewnia prawidłową postawę i ładną sylwetkę, poprawia kondycję i samopoczucie. Czyni ciało elastycznym i silnym, a także działa na poziomie mentalnym uspakajając umysł.

Dla chętnych o świcie, przed Ashtangą, była sesja Kundalini Yoga, a dla wszystkich przed kolacją. Dla mnie to było zupełnie nowe doświadczenie.

Kundalini jest jogą świadomości. Kiedy ją praktykujesz, nie tylko stajesz się świadomy swojego ciała i swojego oddechu, ale także uczuć i emocji. Uświadamiasz sobie swój wewnętrzny potencjał i uczysz się go maksymalizować. Joga Kundalini sprawia, że ​​czujesz się uziemiony, stabilny i otwierasz swoje serce.

Cały wyjazd był bardzo relaksacyjny. Poza praktyką jogi mieliśmy dużo wolnego czasu. Z Dziewczynami po śniadaniu wsiadałyśmy w auto, żeby zobaczyć cudowne miasteczka toskańskie. Byłam już wcześniej kilka razy w tej części Włoch, więc chętnie wróciłam do moich ulubionych miasteczek.

Pojechałyśmy do Certaldo Alto, gdzie dotarłyśmy przed 11, więc dopiero wszystko się rozkręcało do życia. Spacerowałyśmy starymi uliczkami i usiadłyśmy w lokalnej knajpce, przy stoliku na zewnątrz, by napić się pysznego cappucino. To niesamowite jak wszystko tam jest zadbane – kwiaty w oknach, porządek na uliczkach, a do tego wszyscy uśmiechnięci i pozytywni. Wracając nie mogłyśmy się oprzeć- musiałyśmy stanąć przy obłędnych winoroślach! Pyszne,soczyste, dojrzałe ciemne winogrona!

Bezapelacyjnie moje top 1 miejsce w Toskanii to San Gimignano <3 Miałyśmy to szczęście, że trafiłyśmy na dni średniowieczne, tak więc miasteczko, które zawsze tętniące życiem, było jeszcze bardziej żywe i niesamowite. Obowiązkowo zjadłyśmy lody naturalne – najlepsze w tej części Włoch. Szczególnie pistacjowe, które smakują idealnie.  Jest tu wiele rodzinnych lodziarni, które wygrywają światowe nagrody na najlepsze lody naturalne. W San Gimignano warto zatopić się w lokalnych sklepikach – z serami, winami, truflami, salami, słodkościami, lawendą i innymi cudami lokalnymi. To świetne miejsce by kupić coś dla siebie i bliskich.

Kolejne miejsca jakie odwiedziłyśmy to Florencja i Siena. Kto zna Toskanię, wie, że to również obowiązkowe miejsce na mapie. W Sienie Piazza del Campo jest jedyne w swoim rodzaju – obszerny, centralny plac miasta, wybrukowany czerwoną cegła i marmurem z piękną fontanną na środku. Całość kształtem przypomina muszlę. Na tym placu, dwa razy w roku (2 lipca i 16 sierpnia), odbywa się wyścig konny, w którym rywalizują przedstawiciele dzielnic Sieny. Mimo, że byłam tu już kilka razy, ani razu podczas wyścigu. Na placu znajduje się Torre del Mangia. Na szczyt wieży prowadzi około 400 schodów. Widok na miasteczko jest zapierający dech. Na placu zjadłyśmy lunch a potem przez kilka godzin snułyśmy się urokliwymi uliczkami.

Florencja jest elegancka, piękna i pełna turystów.  Katedra Santa Maria del Fiore na Piazza del Duomo przyciąga. Warto sobie usiąść na lunchu lub na kawie w pobliskiej lokalnej knajpie i wsłuchać się w odgłosy dopływające z każdej strony. Śpiew, rozmowy, grajków przy katedrze, stukot kopyt końskich…

Lubię poznawać inne miejsca przez spacerowanie po uliczkach, trochę bez celu, a trochę szukając kolejnego top miejsca. Jak zeszłyśmy z Ponte Vecchio, wpadłyśmy na plan filmowy 😉 jak się okazało wielkiej produkcji Netflix’a. To będzie coś, oglądać ten film.

Jak tylko macie okazję, korzystajcie by zatopić się we włoskich uliczkach Toskanii <3

You Might Also Like...

No Comments

    Leave a Reply