Zabierałam się do przygotowania tego wpisu już kilka miesięcy temu, jak byłam jeszcze w ciąży. I tak sie zabierałam, zabierałam i napisać nie mogłam… Bo w sumie skąd mogłam wiedzieć, co jest przydatne i potrzebne, skoro to moje pierwsze dziecko? Jak zaczęłam w końcu pisać, okazało się, że post muszę podzielić na kilka części. Tak więc oto pierwsza część z serii wyprawkowe must-have by powitać Dzidzie.
Wiedziałam na pewno, że na start chce potrzebne minimum, a nie wymyślanie i kupowanie nieprzydatnych gadżetów, którymi z każdej strony kuszą. A to reklama na insta, a to podpowiedzi w gazetach lub dobre rady z każdej strony itp. Z natury jestem osobą bardzo racjonalną, nie znoszę kupowania zbędnych rzeczy i chomikowania. Nie mam dużego mieszkania, więc miejsca na kolejne ‚naprawdę musisz to mieć’ rzeczy brak. Zresztą teraz, pierwsze miesiące po urodzeniu Dzidziolka, mieszkam z Rodzicami i nie chciałam do nich miliona rzeczy zwozić. Postanowiłam, że kupię to, co konieczne i po narodzinach Małego, jak już poznamy się trochę, zorganizuję resztę, jeśli uznam, że nam czegoś brakuje.
Najważniejszy zakup według mnie, a tym samym najbardziej kosztowny, to wózek. Zanim podjęłam ostateczną decyzję, mocno sprawdziłam rynek. Na szczęście prowadząc od kilku lat zajęcia be fit mom w Poznaniu mam przegląd przeróżnych wózków. I tym samym tyleż opinii… Na profilu bfm na facebook zadałam pytanie Dziewczynom, jaki polecają wózek, na co zwrócić szczególnie uwagę, czy lepiej trzy- czy czterokołowy… odpowiedzi było bardzo wiele. I wiecie co? Były szalenie pomocne! Dziewczyny często wspomniały o czymś, na co bym kompletnie nie spojrzała, czy dany wózek to posiada.
Wiadomo, ostateczna decyzja należała do mnie. Z mega przewagą, padło na JOOLZ DAY 3. Ok – do najtańszych nie należy, ale nie jest też kosmicznie drogi. Dla mnie mega istotne było, by wózek był wytrzymały, bezpieczny i wygodny w użyciu. W końcu musi służyć przynajmniej 2 lata. Byłam turbo podekscytowana kiedy mi go przysłali. Wybrałam kolor midnight blue (granat). Rozważałam też grafitowy, bo uwielbiam kolor szary i przeważa on w moim otoczeniu – w mieszkaniu, w ubraniach no i teraz w wyprawce.
Już po kilku tygodniach stosowania, szczerze Wam mówię, że wózek Joolz Day 3 jest:
bardzo intuicyjny w obsłudze
- pięknie wykończony, zarówno gondola jak i spacerówka; gondola w środku ma miękką, pikowaną tapicerkę oraz materacyk z dodatkowym wsparciem w okolicach główki,
- siatkowa wstawka w budce gondoli, która jest super rozwiązaniem w ciepłe dni oraz jak Dzidzia leży na brzuszku podczas spaceru,
- skórzana rączka, co nie tylko cieszy oko, ale również sprawia, że dobrze i przyjemnie się ją trzyma, szczególnie przy dłuższym spacerze,
- łatwo się składa, do kompaktowych rozmiarów; można odczepić jednym przyciskiem tylne koła, jeśli np. brakuje miejsca w bagażniku tak jak u mnie; a dzięki specjalnym adapterom, można wpiąć fotelik (ja mam maxi cosi) do stelaża, co bardzo ułatwia szybkie przemieszczanie przy podróżowaniu autem (jeśli nie potrzebujemy gondoli na dłuższy spacer);
- mega lekki, a do tego zwrotny, więc nawet jedną ręką swobodnie można go prowadzić. Dla mnie to bardzo pomocne. Zawsze na spacer zabieram Lolę, której smycz trzymam w jednej ręce, a drugą bez problemu prowadzę wózek i manewruje,
- kółka przednie, mniejsze, obracają się z możliwością zablokowania do jazdy na wprost,
- wózek składa się jednym ruchem i tak samo się rozkłada,
- jest duży, pojemny kosz pod wózkiem, wykonany z tego samego materiału co gondola i spacerówka (max 5 kg)
- gondola jest wysoko umieszczona na ramie wózka, co ułatwia wyciąganie i wkładanie dziecka,
- regulowana wysokość rączki.
Co do spacerówki, to jeszcze niewiele mogę powiedzieć, poza tym, że mi się bardzo podoba i na pewno się łatwo montuje. Również ma wiele funkcji i udogodnień, ale o tym za jakiś czas, jak Dzidziolek podrośnie.
Mogę Wam na koniec powiedzieć, bez ściemniania, że ta pierwsza fura Dzidziolka jest niezawodna!
zobacz super wiosenną promocję na wózek Joolz Day 3 studio – dokładnie ten, który ma Dzidziolek <3
Jeśli macie pytania- piszcie śmiało.
legginsy i long-sleeve the powerpuff girls bizuu | bluza błękitna train hard & be a fit happy mom | legginsy ciążowe the miracle makers | sukienka marfa
fot. Olga Jędrzejewska <3
No Comments