Ciasta zdecydowanie kiedyś nie kojarzyły się z warzywami. Obecnie te najpopularniejsze i najsmaczniejsze są właśnie z nimi. Czekoladowe z cukinią, z burakiem, ciasto marchewkowe, ciasto dyniowe… Pierwszego marchewkowca spróbowałam kilkanaście lat temu w Szkocji, tam też nauczyłam się go piec i zdobyłam ten oto przepis, który oczywiście lekko podkręciłam. Ze Szkocji przywiozłam też genialny przepis na sernik nowojorski. Żaden z tych przepisów nie jest fit, ale czasem można sobie poszaleć.
Jest serio mega prosty i w zasadzie mi on zawsze wychodzi, choć istnieje ryzyko, że z piekarnika wyciągniemy zakalec. Jednak taki urok wilgotnego ciasta, wiele zależy od tego, jaką akurat mamy marchewkę.
carrot cake
foremka okrągła o średnicy około 22-25 cm
piekarnik nastawić na 160 stopni, termoobieg
180 ml oleju roślinnego (ja używam słonecznikowego)
175 gr brązowego cukru (czasem mieszam z kokosowym)
3 jajka, ubite (wystarczy widelcem)
150 gr mąki (dowolna – ja preferuję żytnią lub orkiszową)
1 solidna łyżeczka sody
1 solidna łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
szczypta soli
225 gr utartej na grubych oczkach marchwi
dowolnie: orzechy i rodzynki
polewa:
250 gr mascarpone
tabliczka białej czekolady
(jeśli chcecie wersję bardziej fit, pomińcie polewę, ale wierzcie mi, warto dla niej zgrzeszyć)
Zmieszaj oliwę z cukrem. Dodaj ubite jajka, mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól, cynamon. Zmieszaj dokładnie. Na koniec dodaj utartą marchew, ewentualnie orzechy i rodzynki.
Piecz około 50 minut.
Polewa: w kąpieli wodnej rozpuść czekoladę i zmieszaj z serkiem mascarpone.
Posmaruj grubą warstwą ciasto.
Sztos!
czekam na Wasze relacje jak smakowało ciasto… wrzucajcie i oznaczajcie swoje dzieło na fb i ig <3
fot. Magda i Aga
No Comments