To był zdecydowanie najbardziej spontaniczny zagraniczny wyjazd w ostatnim czasie. Bilety lotnicze kupiliśmy tydzień przed wylotem, tak samo też zarezerwowaliśmy hotel. Wiele razy już chciałam polecieć na Maltę, jednak albo mi ktoś odradzał albo wybierałam ostatecznie inną destynację. Tym razem padło -> MALTA i tak się stało. Cel -> wypoczynek i dużo zdjęć ; )
Lot w czwartek wieczorem z Berlina, powrót w niedzielę rano. Tak więc naprawdę szybki majówkowy wyjazd.
Wynajęliśmy auto, a warto wspomnieć, że na tym wyspiarskim państwie obowiązuje ruch lewostronny, więc prowadzenie na początku było nie lada wyzwaniem! A auto prowadziłam ja! Z początku kosztowało mnie to wiele stresu, ale po przejechaniu kilkunastu kilometrów i kilku rond (a są chyba w tym państwie co 50 metrów), czułam się już pewnie za kierownicą. Dobrze, że byliśmy przed sezonem, przynajmniej ruch nie był za wielki.
Zdecydowanie dobrze mieć niezależność na Malcie, bo jest tyle przecudnych zakamarków do zobaczenia! Jednak bez auta też można się łatwo przemieszczać – komunikacja miejska jest przyjazna dla turystów i są eleganckie taksówki, dystanse są tak niewielkie, że nie będzie to drogi wydatek.
Mieliśmy pokój w pięknym butikowym hotelu prowadzonym przez włoską rodzinę w miejscowości Birgu , naprzeciwko Valetty, stolicy. Birgu jest częścią Three Cities, czyli zespołu trzech ufortyfikowanych miast na Malcie – Birgu, Senglea, Cospicua. Birgu kojarzy mi się z toskańskimi miejscowościami, które uwielbiam. Uliczki są wąskie i jasne, a do tego niesamowicie czyste. Kamienice są magiczne, ozdobione pięknymi kwiatami, i każda ma oryginalne drzwi i okiennice. Wzdłuż portu, w jednej linii znajduje się kilka knajp, głównie z kuchnią śródziemnomorską, w której przesiadują ekipy z jachtów i motorówek zacumowanych w Wielkim Porcie. Sami przetestowaliśmy kilka z nich, i w każdej było pyszne jedzenie, szczególnie ryby i owoce morza.
Ze względu na krótki pobyt, skupiliśmy się tylko na południowej części kraju. Omijając niestety wyspę Gozo i Popeye Village, ale to zostanie na następny trip ; )
Łódką przepłynęliśmy zwiedzić okoliczne miasteczka i wysiedliśmy w stolicy. Valetta jest najbardziej słoneczną miejscowością w Europie <3 i najbardziej zagęszczonym obszarem zabytkowym na świecie! W tym maleńkim mieście jest ponad 320 zabytków! Jak większa część wyspy, znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Widać, że Malta to miejsce o bardzo dobrej jakości życia, gdzie płynie ono spokojnie i przyjemnie. Mieszkańcy są niesamowicie uprzejmi i zadowoleni z życia, choć to akurat nie dziwi, skoro wyspa leży w klimacie śródziemnomorskim i przez ponad 300 dni w roku świeci tu słońce!
Samochodem podjechaliśmy na południe, do Blue Grotto (Błękitna Grota) – system podziemnych korytarzy tuż nad taflą morza. Najpiękniejszy tunel niestety zawalił się całkowicie kilka lat temu. Popularne są w tych okolicach spływy łodzią. My z tego nie skorzystaliśmy, jednak przeszliśmy wzdłuż wybrzeża i zostaliśmy jakiś czas na jednej ze skał, żeby sie poopalać i pochillować w przepięknym miejscu. Kolor wody jest obłędny ! Totalnie rajski!
Zawsze w walizce mam strój sportowy i skakankę, bo zajmuje niewiele miejsca, a dobry trening cardio zapewniony. Wcześnie rano wstałam zrobić trening – jestem zdecydowanie rannym ptaszkiem, nawet na wakacjach, co raczej nie zachwyca współtowarzyszy podróży ; ) a dla mnie to idealny moment na ćwiczenia. O poranku uliczki Birgu były super czyste, że chyba nigdy wcześniej nie widziałam tak zadbanego miejsca.
Szczerze mówiąc, nie miałam planu co do zwiedzania, więc szukając inspiracji na Instagram, znalazłam miejscowość rybacką Marsaxlokk. Zjedliśmy lunch w portowej knajpie – idealnie przygotowaną grillowaną świeżą rybę.
Spędziliśmy tam kilka godzin, przeszliśmy wzdłuż klifu kilka kilometrów i nadal nie było nam dość. Hipnotyzujący kolor wody i czarujące zatoczki skradły moje serce. Chcieliśmy się dostać do jednej z tych zatoczek, jednak nie mogliśmy znaleźć drogi. Prawdopodobnie były dostępne tylko z łodzi, dlatego zostaliśmy na jednej skale.
Zdecydowanie to miejsce do którego będę wracać. Możliwe, że jeśli starczy czasu, jeszcze w tym roku, ale tylko poza sezonem!
fot. Maciej – Motylarnia 88
No Comments