Uwielbiam czuć magię zbliżających się świąt. Jest to zdecydowanie wyjątkowy czas, który często przelatuje zbyt szybko. Święta Bożego Narodzenia są dla mnie cudowne i bardzo rodzinne.
Myślę, że w prawie każdym domu wypiekane są na święta pierniki. Odkąd pamiętam wyczekiwałam tego dnia, kiedy razem z mamą je piekłam. Teraz, jak jestem starsza i mieszkam sama, tradycją jest, że w jeden grudniowy weekend spotykamy się z siostrami – kuzynkami na przedświąteczne wielkie pieczenie. W tym roku spotkałyśmy się u mnie. Tym razem zdecydowałyśmy, że pieczemy tylko pierniki, choć zdarzało się, że wyszukiwałyśmy przeróżne świątecznie pasujące ciasteczka.
Zawsze obowiązkowo w tle lecą świąteczne piosenki- koniecznie Mariah Carey, Micheal Buble, George Micheal i wiele innych dobrze znanych utworów. Zdarza nam się włączyć Love actually <3, jednak tym razem tv nie uruchamiałyśmy. Film na pewno obejrzę nie jeden raz w te święta 😉
Przez chwilę za oknem prószył śnieg, co jeszcze spotęgowało atmosferę przygotowań.
Kolejny obowiązkowy punkt programu, to grzane wino 😉 Za to odpowiedzialna jest Aga, która idealnie doprawia każdą porcję. Przyprawy, pomarańcze, miód… Perfekt!
Staramy się naszykować dużo pierników, tym bardziej że wszystko dzielimy na nas cztery.
Miałyśmy dwa rodzaje ciasta. Jedno tradycyjne, przygotowane przez moją Mamę, takie które swoje musi odleżeć (kilka tygodni), żeby pierniczki były najsmaczniejsze. Drugie ciasto przygotowała Kasia, na miejscu.
Wałkowanie, wycinanie foremkami, dekorowanie…
Kilkanaście blach zrobionych, mnóstwo lukru przygotowanego tradycyjnie (po prostu cukier puder z wodą) i tego kolorowego w postaci pisaków, pełno posypek różnego rodzaju – perełki, złoto – srebrne figurki, gwiazdki kolorowe i białe, mniejsze i większe, koraliki kolorowe, czekoladowe płatki… Dekorowanie zajęło oczywiście nam najwięcej czasu. Jednak efekty były zadowalające 😉
A wy jakie macie tradycje przedświąteczne?
No Comments